GIS o rozbieżnościach w liczbie zakażeń: To opóźnienia, nie błędy. Dane były wprowadzane ręcznie
Ze względu na pojawiające się w przestrzeni medialnej informacje o nieprawidłowościach w raportowaniu przypadków zakażeń koronawirusem pomiędzy danymi podawanymi przez resort zdrowia i poszczególne stacje sanitarno-epidemiologiczne, minister zdrowia Adam Niedzielski polecił GIS przeanalizowanie raportów z ostatnich tygodni. W poniedziałek 23 listopada na ten temat została zorganizowana konferencja prasowa wiceministra zdrowia Waldemara Kraski, pełniacego obowiazki szefa GIS Krzysztofa Saczki oraz zastepcy głównego inspektora sanitarnego Izabeli Kucharskiej.
Kraska: Wszystkie dane będa w jednej witrynie internetowej
Wiceminister zdrowia odnosząc się do problemu zapowiedział, że od najbliższych dni, dla większej przejrzystości, wszystkie dane będa umieszczane w jednej witrynie.
– Aby uniknąć na przyszłość takich informacji, jutro lub pojutrze wprowadzamy specjalną witrynę, na której będziemy publikowali wszystkie wyniki, które się pojawiają w powiatach i województwach – powiedział na konferencji prasowej w siedzibie Głównego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie wiceminister Kraska. – Będziecie państwo mieli do nich dostęp nieograniczony. Myślę, że zdecydowanie to usprawni i przybliży nam wszystkim, aby dane były wiarygodne, aby nie było żadnych wątpliwości, że któreś dane przychodzą wcześniej lub później – dodał.
Rozbieżności wynikały z tego, ze dane były wprowadzane ręcznie
Zastępca szefa GIS Izabela Kucharska poinformowała, że „dane do raportów pochodziły z różnych źródeł raportowania”. – Osoby, które porównują te dane, które są metodologicznie może nie gotowe do interpretacji tych danych, mogły odnieść wrażenie, ze miedzy raportami są istotne różnice, które wpływają na przebieg epidemii, a takiego wpływu nie ma – zapewniła Kucharska.
Inną przyczyną różnic w danych są też opóźnienia związane z ich wprowadzaniem. – Nie bez znaczenia dla pewnego rodzaju opóźnień miała kwestia ręcznego wprowadzania danych. To nie pomagało w szybkim, biegłym procesie raportowania. Gdy w połowie października nastąpił istotny wzrost liczby przypadków, sięgający nawet do 30 tysięcy dziennie, to duże miasta miały raportowanych przypadków tyle, że pracujące w sanepidach osoby fizycznie nie nadążały z bieżącym wprowadzaniem danych – wymieniała Kucharska.
Ostatnia kwestią, która poruszyła urzędniczka był problem wysyłania personelu na kwarantanny. – Całe stacje były wyłączane z działań. Okresowo do 20 proc. pracowników państwowej inspekcji sanitarnej zajmujących się COVID-em było wyłączonych z działań. Tych osób nie bardzo było kim zastąpić, ponieważ to są profesjonaliści, epidemiolodzy – podkreśliła.
Saczka: Mamy rozbieżności na poziomie 22 tysięcy w skali całego kraju
Do sprawy odniósł się pełniący obowiązki szefa GIS Krzysztof Saczka. – Zostały podjęte bardzo szybkie działania zmierzające w kierunku poprawy sprawozdawczości w zakresie zakażeń COVID-em. Został do tego celu przystosowany system EWP – poinformował.
– Na dzień dzisiejszy wykryliśmy, ze mamy rozbieżności na poziomie 22 tysięcy w skali całego kraju. Te dane w żaden sposób nie przekładają się na sytuacje epidemiologiczną, na podejmowanie określonych decyzji, gdyż te rozbieżności są z długiego okresu czasu i ich znaczenie w skali całego wyniku jest znikome. Niemniej jednak pracownicy inspekcji sanitarnych zostali zobligowani do szybkiego uzupełnienia tych danych – zapewnił urzędnik.
Saczko zapewnił, że rozbieżności wynikają głównie z pewnych opóźnień w raportowaniu oraz z ręcznego przygotowywania raportów. – Nie możemy powiedzieć, że sa to jakieś braki, czy poważne błędy ludzkie, bo tak nie jest. Możemy natomiast powiedzieć, że są to pewnego rodzaju opóźnienia, wynikające z przyjętej wcześniej metodologii –powiedział.
Od jutra raporty mają byc oparte na danych wprowadzanych bezpośrednio przez laboratoria. – Aby na przyszłość uniknąć tych sytuacji wprowadzamy od jutra nowy mogę raportowania oparty na systemie informatycznym, w którym wszystkie wyniki dotyczące zakażeń koronawirusem mają być raportowane przez laboratoria, gdzie powstaje ta informacja o zakażeniu. I te informacje laboratoria zobligowane sa do wprowadzenia do systemu w ciągu 48 godzin – przyznał p.o. szefa GIS.
Saczka zapowiedział również wyciągnięcie konsekwencji do osób, w których działu wystąpiły pewne zaniechania czy nieprawidłowości.